Białaczka stanęła na jej drodze
Jestem Amelia. Miałam białaczkę limfoblastyczną. Nie rozumiałam czemu akurat mi przytrafiła się tak ciężka choroba, dlaczego muszę brać takie ilości chemii, leków, inne dzieci się bawią, a ja leżę w szpitalach, dlaczego jestem w izolacji i nie mogę żyć jak inni. Dzięki wytrwałości, silnemu charakterowi i chęci życia oraz wspaniałej Mamie i siostrze jestem w stanie remisji, ale to nie zmienia faktu, że cały czas leczę skutki chemii, którą przyjmowałam. Są to wizyty u onkologa, neurologa, endokrynologa, reumatologa, dlatego nadal potrzebuję Waszego wsparcia. Mogę na nie liczyć?
8927zł/9800zł
91.09%
Potrzebne jeszcze: 873 zł
woj. małopolskie
5013 Amelia CzarneckaWsparło: 1Promuj zbiórkę na swojej stronie
Skopiuj kod i udostępnij na swojej stronie.
<iframe src="https://chcepomagac.org/baner/?id=5013" width="600" height="373" scrolling="no"></iframe>
O mnie
Jedna chwila, a zmienia całe życie. Tak też było w przypadku Amelii. Mama dziewczynki myślała, że po wszystkich złych przeżyciach, zapanuje w końcu upragniony spokój. Los chciał inaczej… Uderzył najmocniej jak mógł, bo w ukochaną córkę Amelię.
– Do końca życia będę słyszeć ten głos, drżący głos lekarki, która wypowiada słowa: „ostra białaczka limfoblastyczna”. Mój Boże białaczka???? – pomyślała mama Amelki. – Pytania, szum w głowie, krzyk, a w końcu przerażający płacz. Wyrok śmierci, tak, to był dla mnie, jako matki, wyrok śmierci… dwa dni przed Bożym Narodzeniem, przed czasem radości, wspólnoty, a przede wszystkim przed cudem narodzin – dodaje kobieta.
Lekarze szybko rozwiali wątpliwości o chorobie dziewczynki. Amelka do tej pory była pełna energii, radości, wciąż w biegu. Chwytała każdy moment, każdy dzień. Chętnie angażowała się w różne dodatkowe zajęcia, łyżwy, biegi, zabawy. Amelka to liderka grupy tanecznej, dziewczęcej grupy Maryjnej, można by tak wymieniać bez końca. Empatyczna, wrażliwa, niezwykle szczera i dobra. Nagle Jej poukładany świat legł w gruzach. Wejście na oddział, przerażenie na widok chorych dzieci w chustach i to błagalne spojrzenie w oczy mamy…
Dzisiaj pierwszy szok minął, przyszedł czas na walkę. Rodzice Amelki dzielnie walczą razem z nią. – Jest jeszcze za wcześnie, zdecydowanie za wcześnie. Walczymy razem, mimo cięższych momentów nie zamierzamy się poddać. Nigdy! W tej walce nie jesteśmy sami, wspierają nas rodzina, przyjaciele… potrzebujemy jednak dalszej pomocy – dodają rodzice.
Niestety koszty leczenia są duże, a to tak naprawdę początek. Prosimy o wsparcie. Liczy się każdy, nawet najdrobniejszy gest, każda złotówka. Pomóżcie Amelce cieszyć się życiem.