Żyje bez rąk i nie szuka wymówek
Człowiek ma w życiu albo wymówki, albo wyniki. Nigdy nie pozwoliłam sobie na wymówki, więc udało mi się dużo osiągnąć. Mam na imię Anka. Urodziłam się bez rąk, ale przecież to żadna wymówka. Skończyłam studia, znalazłam pracę, wychowuję cudowną córeczkę, nauczyłam się jeździć samochodem obsługując auto stopami. Umiem też wyszywać.
16718,45zł/2400zł
696.58%
Potrzebne jeszcze: 0 zł
woj. małopolskie
ZAKOŃCZONE
5016 Anna Krupa Wsparło: 0Promuj zbiórkę na swojej stronie
Skopiuj kod i udostępnij na swojej stronie.
<iframe src="https://chcepomagac.org/baner/?id=5016" width="600" height="373" scrolling="no"></iframe>
O mnie
Anna Dymna spytała kiedyś Annę Krupę co wybrałaby: milion złotych czy ręce. Wybór nie był trudny dla młodej góralki z Piekielnika: milion. Dlaczego? Bo urodziła się bez rąk i niemal wszystko potrafi robić stopami. Pisać, wyszywać, gotować, prasować, prowadzić samochód, nawet powiesić firanki. A pieniądze przydałyby się, żeby rozwiązać trochę bardzo ważnych problemów…
– Jedna z sąsiadek dziwiła się dlaczego moja mama nie zostawiła mnie w szpitalu. Dziś ta sama sąsiadka przychodzi do mnie z prośbą, żebym ją gdzieś podwiozła autem – mówi Anna.
Dzielna Anna skończyła studia – zarządzanie biznesem, bibliotekoznawstwo, oligofrenopedagogikę. Sama wychowuje córkę.
– Emilka to najcudowniejsze co mnie w życiu spotkało – uśmiecha się.
Pielęgniarki w szpitalu nie mogły się nadziwić widząc młodą mamę przewijającą niemowlę stopami. Maleństwo od pierwszych chwil życia uczyło się, że w inności nie ma nic dziwnego. Próbowało nawet jak mama chwytać zabawki w stópki. Wyrosło na śliczną, mądrą dziewczynkę.
Anna mieszka w Piekielniku, w domku jednorodzinnym wraz z córką i chorym bratem. Jest pogodną, pełną życia kobietą. Pracuje jako bibliotekarka. Cieszy ją dobra lektura, a w wolnych chwilach haftuje… oczywiście stopami. O wsparcie w formie darowizn 1% prosi, aby móc zlikwidować w swoim domu bariery architektoniczne, które utrudniają jej normalne i bezpieczne funkcjonowanie.
– Nie jestem w stanie samodzielnie pokryć kosztów takiego remontu, ponieważ rachunki pochłaniają większą część mojej pensji. Dom zbudowany był w 1964 r. i nigdy nie był remontowany. Otrzymałam go po rodzicach. W grudniu 2013r. okazało się, że zaczyna się palić instalacja elektryczna. Gdy w kwietniu pojawiła się konieczność wymiany dachu, nawet kredyt nie pomógł.
Od siedmiu lat samotnie wychowuję córkę. Samodzielnie przygotowuję dla niej, dla brata o dla siebie posiłki. Gdyby kuchnia i łazienka były dostosowane do mojej niepełnosprawności, byłoby nam wszystkim znacznie lżej. Bardzo chciałabym móc normalnie i bezpiecznie funkcjonować we własnym domu – opowiada Anna.
Spieszymy z pomocą. Aż miło pomagać tak wyjątkowej osobie!