
Dzięki ludziom dobrej woli na pewno postawi swoje pierwsze kroki
Cześć! Jestem Konrad. Choruję na wrodzoną łamliwość kości. To nieuleczalna choroba, którą staramy się oswoić razem z moimi kochanymi rodzicami i lekarzami. Kiedy byłem bardzo mały rokowania nie były dobre, ale dzielnie walczymy. Nawet niewielkie stłuczenie kończy się złamaniem. Mam już ich wiele na swoim koncie. Moje marzenie, to postawić samodzielnie moje pierwsze kroki. Przeszedłem 12 operacji: w Berlinie, Krakowie i Otwocku, dzięki którym mogę przy pomocy balkoniku ostrożnie próbować chodzić. Teraz najważniejsza jest rehabilitacja, która sporo kosztuje. Możesz mi pomóc?
Pomożesz?
120919,23zł/50400zł
239.92%
Potrzebne jeszcze: 0 zł
.jpg)
.png)
.png)


woj. małopolskie

ZAKOŃCZONE
5085 Konrad TokarczykWsparło: 0Promuj zbiórkę na swojej stronie
Skopiuj kod i udostępnij na swojej stronie.
<iframe src="https://chcepomagac.org/baner/?id=5085" width="600" height="373" scrolling="no"></iframe>
O mnie

Konrad urodził się 5 września 2008 roku w Nowym Sączu z bardzo ciężką, nieuleczalną chorobą – wrodzoną łamliwością kości. Lekarze dawali mu najwyżej 3 miesiące życia, ale ten czarny scenariusz nie spełnił się i Konrad pokazał, że mimo kruchych kości jest twardym facetem.
Niestety choroba daje o sobie znać w najbardziej nieoczekiwanych momentach, tak jak w zeszłe wakacje na turnusie rehabilitacyjnym nad Bałtykiem. Każdy nieostrożny ruch lub nawet delikatne uderzenie grozi pęknięciem, złamaniem, koniecznością usztywnienia, a co za tym idzie także kolejną operacją.
Przez te 12 lat życia przeszedł ich 12, a złamania przestaliśmy już liczyć. W tym czasie ponad 540 dni spędził w różnych szpitalach, między innymi w: Krakowie, Warszawie, Otwocku, Łodzi i Berlinie na leczeniu, rehabilitacji i operacjach. Ale nie myślcie, że Konrad się poddał. Te wyjazdy pozwoliły mu spotkać na jego drodze wyjątkowe osoby i przyjaciół, dzięki którym wie, że nie jest sam. Na liczne ciocie i wujków zawsze może liczyć. Wszyscy, którzy go znają wiedzą, że jest wesołym nastolatkiem, który lubi spędzać czas tak jak jego rówieśnicy, z tym wyjątkiem, że jeździ na wózku.
Przez te wszystkie lata jego choroba została oswojona, choć nam rodzicom ciężko patrzeć na ból i cierpienie dziecka szczególnie, że będzie ono częścią jego życia już na zawsze. Często jest tak, że Konrad zaczyna stawać, robić kroki, ale niestety choroba daje o sobie znać i znów ból, usztywnienie, ewentualnie operacja i mozolny powrót do formy.
W chwili obecnej Konrad ma “zagwoździowane” uda i podudzia, co oznacza że znajdują się tam specjalne pręty, które wzmacniają kości między innymi po to, aby w przypadku złamania nie dochodziło do przemieszczeń kości i aby nie trzeba było go ciągle operować.
Od zawsze Konrad miał tylko jedno marzenie, aby mógł chodzić. Wie, że w jego przypadku wymaga to wiele czasu, pracy i energii, ale przede wszystkim pieniędzy na kosztowną rehabilitację i sprzęt. Dlatego prosimy Państwa o pomoc, ponieważ chcemy zrobić wszystko co w naszej mocy, aby pomóc naszemu dziecku. Konrad pomimo swojej choroby nie poddaje się i walczy, również TY możesz pomóc mu w tej walce !!!