Uciekł przed wojną, ale swoją walkę toczy każdego dnia
Cześć,
choroby, niepełnosprawność, a do tego brutalna napaść Rosji na mój ukochany kraj. Życie dość mocno mnie doświadcza… Mimo, że mam 28 lat muszę liczyć na stałą pomoc mojej ukochanej mamy i 79-letniej babci. Od urodzenia zmagam się z mózgowym porażeniem dziecięcym, głuchotą i porażeniem dolnych kończyn. W ostatnim czasie polscy lekarze zdiagnozowali krótkowzroczność, astygmatyzm, zwyrodnienie siatkówki dziedziczne. Mama podjęła pracę w Polsce, ale koszty mojej rehabilitacji przewyższą nasze możliwości. Proszę Was o pomoc. Będę wdzięczny za każdą złotówką. Pilnie potrzebuję butów ortopedycznych, stałej rehabilitacji i Waszego wsparcia!
201zł/5000zł
4.02%
Potrzebne jeszcze: 4799 zł
woj. obecnie przebywa w Krynicy Zdroju
PILNE
20375 Oleksii LevchenkoWsparło: 5Promuj zbiórkę na swojej stronie
Skopiuj kod i udostępnij na swojej stronie.
<iframe src="https://chcepomagac.org/baner/?id=20375" width="600" height="373" scrolling="no"></iframe>
O mnie
Kiedy Oleksii miał trzy miesiące, neurolog postawił diagnozę: mózgowe porażenie dziecięce. Po roku, gdy chłopiec nie reagował na dźwięki, lekarze przeprowadzili badanie słuchu i stwierdzili obustronną głuchotę. Oleksii ma dość spore problemy z poruszaniem się. 17 lat temu przeszedł operację obu nóg – szpotawość stóp, depligia spastyczna, skrócenie lewej nogi. Dodatkowo Oleksii zmaga się z wadą wzroku.
Na szczęście, za sprawą aparatów słuchowych problem z głuchotą został po części rozwiązany. Oleksii słyszy i potrafi się porozumiewać. Ale być może za chwilę potrzebna będzie wymiana aparatów. W Polsce lekarze zdiagnozowali u Oleksii: zwyrodnienie siatkówki dziedziczne, krótkowzroczność, astygmatyzm – konieczne są dalsze badania.
Jesteśmy z Ukrainy, mieszkaliśmy w Kijowie. 24 lutego 2022 roku stało się najgorsze, co może się w życiu wydarzyć – wojna. Od pierwszego dnia Rosja ostrzeliwała i bombardowała Kijów. Przez pierwszych osiem nocy ukrywaliśmy się w piwnicy szkoły, na parkingu pod sąsiednim domem – mówi Pani Alla, mama Oleksiia. Nie mogliśmy spać, jeść, było głośno, przerażająco ciemno. Słyszeliśmy te straszne wybuchy i widzieliśmy na własne oczy, jak zadrżała ziemia i dom. Uciekliśmy przed ostrzałem bez dobytku, ubrań, tylko z plecakiem na ramionach. Pojechaliśmy do Lwowa, myśląc, że możemy poczekać i wojna się skończy, ale tam też miasto zostało zbombardowane. W ten sposób dotarliśmy do Polski. Jesteśmy bardzo wdzięczni za wszelką pomoc dla nas, za spokój i ciszę. Codziennie modlimy się za naszą Ukrainę – dodaje Pani Alla.
Tato Oleksii opuścił nas, gdy syn miał niecałe 2 lata. W żaden sposób nie interesuje się synem, w dodatku nie pomaga w wychowaniu, leczeniu czy też nie wspiera finansowo. Samotnie wychowuję syna – pomaga mi bardzo moja 79-letnia mama. Musimy liczyć sami na siebie – choć Polacy okazali nam tak wielkie wsparcie.
W Polsce znalazł dach i schronienie przed wojną. Ale swoją walkę toczy każdego dnia. Razem możemy wesprzeć leczenie Oleksii i okazać dobro. Aktualne potrzeby: zakup butów ortopedycznych i okularów, konsultacje audiologiczne, rehabilitacja ruchowa.