
Od zawsze wojownik! Walczy o siebie
Hej! To ja, Bartek! Od pierwszego dnia życia musiałem walczyć. Najpierw walczyłem o to, żeby żyć, bo urodziłem się bardzo chory. Teraz walczę o to, abym kiedyś mógł chodzić, biegać, jeździć na rowerze. Taki już ze mnie mały wojownik.
Mam wadę kręgosłupa, która powoduje, że moje nogi nie chcą być mi posłuszne. Mam też kilka zalet. Lubię pomagać, lubię się uczyć, lubię muzykę, nawet lubię ćwiczyć z rehabilitantami, bo wiem, że to bardzo ważne. Jeśli będę wytrwały, mam szansę kiedyś pójść na własnych nogach na spacer. Bardzo chciałbym. Pomożesz?
4065.08zł/30000zł
13.55%
Potrzebne jeszcze: 25934.92 zł
.jpg)
.png)
.png)


woj. małopolskie

5024 Bartosz WiewióraWsparło: 1Promuj zbiórkę na swojej stronie
Skopiuj kod i udostępnij na swojej stronie.
<iframe src="https://chcepomagac.org/baner/?id=5024" width="600" height="373" scrolling="no"></iframe>
O mnie

Bartuś urodził się z rozszczepem kręgosłupa, wodogłowiem, pęcherzem neurogennym i niedowładem nóżek. W pierwszym dniu życia był operowany. Musiał też zwalczyć groźną sepsę. Okazał się bardzo silnym chłopcem. Po raz kolejny przyszło mu walczyć o życie w 2013 r. Diagnoza brzmiała: obrzęk mózgu. Lekarze nie dawali szans, że przeżyje, a jednak znów sprawił piękną niespodziankę – przetrwał.
– Musiał mieć wykonaną dekompresję tylnej czaszki i wycięty kręg szyjny. Miał również kolejne operacje na oczy, a także cztery wymiany zastawki – mówi mama dziecka, pani Kinga.
Trudne chwile rodzina przeżyła ponownie w 2019 roku, kiedy Bartuś z silnym bólem głowy trafił do szpitala w Prokocimiu. Diagnoza – kolejny obrzęk mózgu. W ciągu kolejnych 10 godzin przeszedł aż cztery operacje ratujące życie. Po operacji miesiąc leżał w śpiączce farmakologicznej pod respiratorem i walczył o niemal każdy oddech. Po miesiącu wreszcie zacząć samodzielnie oddychać i został wybudzony. Wtedy nie był w stanie nawet ruszać rękami. Niestety, wykonana dotychczas praca podczas rehabilitacji.
– Dla nas najważniejsze było to, że żył i był razem z nami – wspomina pani Kinga.
Baruś otrzymał kolejną szansę na życie i pokazał niesamowitą wolę walki. Co prawda leczenie i rehabilitacja zaczęły się niemal od początku, jednak Bartuś szybko wracał do formy. W 2020 roku przeszedł bardzo kosztowną operację kończyn dolnych. Pomimo starań lekarzy niestety nadal nie był w stanie postawić samodzielnie pierwszych kroków. Do tego po wyjściu ze szpitala zachorował na COVID-19, w efekcie czego przez półtora miesiąca pozostawał w izolacji, bez możliwości odbywania zajęć rehabilitacyjnych. To oraz inne problemy zdrowotne uniemożliwiły wykonanie kolejne operacji, co wiązało się z ryzykiem wystąpienia poważnych problemów neurologicznych. Wtedy stało się jasne, że dla Bartusia będzie lepiej, aby pozostał na wózku inwalidzkim.
W sumie Bartuś przeszedł 15 operacji, w tym kilka ratujących jego życie. Aby mógł godnie funkcjonować musi być systematycznie rehabilitowany, ponieważ większe przerwy w ćwiczeniach prowadzą do problemów związanych z narządami wewnętrznymi.
– Pomimo wszystkich trudności Bartuś jest wesołym i pogodnym chłopcem, mającym marzenia, w które ja też mocno wierzę. Chce samodzielnie wyjść po drabinie i zostać strażakiem – dodaje mama, która podkreśla, że nie stać jej, aby zapewnić synowi systematyczne ćwiczenia.
Dlatego każda pomoc przekazana dla Bartusia jest niezwykle ważne. Także 1,5% podatku może całkowicie odmienić jego życie i dać nadzieję na lepsze jutro, a przede wszystkim na dalszą walkę o zdrowie i życie.