
Ciągle musi zmagać się z trudnościami i chorobą
Urodziłam się w 1977 r. w szpitalu w Nowym Sączu jako wcześniak z wagą 1100 gramów. Przeżyłam. Wiele razy słyszałam, że jestem silna. Szybko trafiłam do szpitala dziecięcego w Busku-Zdroju, gdzie po pierwszej operacji nóg postawiłam swoje pierwsze kroki. W sumie przeszłam sześć operacji, a szpital na „Górce” stał się moim drugim domem, bo spędziłam w nim 12 lat. Obecnie mieszkam z mamą w Nowym Sączu. Potrzebuję stałej rehabilitacji, którą zapewnia mi placówka w Busku-Zdroju. Dzięki Waszej pomocy i wsparciu mogę kontynuować leczenie. Dziękuję za dotychczasową pomoc.
4542zł/17000zł
26.72%
Potrzebne jeszcze: 12458 zł
.jpg)
.png)
.png)


woj. małopolskie

5082 Katarzyna KonarWsparło: 3Promuj zbiórkę na swojej stronie
Skopiuj kod i udostępnij na swojej stronie.
<iframe src="https://chcepomagac.org/baner/?id=5082" width="600" height="373" scrolling="no"></iframe>
O mnie

Katarzyna urodziła się w 1977 roku w szpitalu w Nowym Sączu jako wcześniak z wagą 1100 gramów. Przeżyła i wiele razy słyszała jak bardzo jest silna.
W 1982 r. z polecenia profesora Wiktora Degi trafiła do szpitala dziecięcego w Busku-Zdroju, gdzie po pierwszej operacji nóg postawiła swoje pierwsze w życiu kroki. W sumie przeszła sześć operacji, a w szpitalu na “Górce” spędziła aż 12 lat. Miejsce to stało się jej drugim domem, tam chodziła do szkoły, tam miała przyjaciół.
Obecnie mieszka w Nowym Sączu u mamy, niestety do najbliższego przystanku autobusowego jest ponad kilometr w trudnym terenie, a zimą szanse na samodzielne poruszanie się w jej przypadku są bardzo nikłe. Ze względów zdrowotnych nie może zrobić prawa jazdy. Chodzenie po tak ukształtowanym terenie na co dzień szkodzi jej sprawności, na którą tak ciężko przez wiele lat pracowała.
W 2009 r. Katarzyna próbowała żyć na własną rękę i wyjechałam do pracy do Warszawy. Bardzo chciała być samodzielna. Na chwilę się udało. Liczyła się tylko praca. Niestety w 2012 r. jej organizm się zbuntował i przestała ruszać głową. Diagnoza neurologa była jasna: nadaję się tylko do rehabilitacji.
Katarzyna zrezygnowała z pracy i wróciła do mamy, ale przede wszystkim wróciła do leczenia w Busku-Zdroju. To tam lekarz powiedział, aby postarała się o zmianę miejsca zamieszkania.
– Optymalne dla mnie byłoby wynajęcie mieszkania w Busku-Zdroju, gdzie miałabym stałą rehabilitację (jeżdżę na wizyty lekarskie co 2 miesiące). To moje największe marzenie. Wierzę, że są ludzie, którzy pomogą mi je spełnić – dodaje Katarzyna, prosząc o pomoc wszystkich ludzi dobrej woli. Katarzyna